'Wild child, czyli naturalny rozwój dziecka. Wychowanie zorientowane na więzi i potrzeby' Eliane Retz, Christiane Stella Bongertz
Wild child, według autorek, to po prostu małe dzieci, które są dzikie, nie dbają o konwenanse i zasady, zachwycają się prostymi rzeczami, a czasem rozemocjonowane rzucają się na podłogę w sklepie.
„Wychowanie to przykład i miłość – nic więcej”. Z książki przebija się przesłanie – mniej perfekcjonizmu, więcej luzu. Wrażliwości w kontakcie z płaczącym niemowlakiem, a następnie z rozwścieczonym małym dzieckiem można się nauczyć – to bardzo istotne odkrycie teorii przywiązania. Dopiero uczymy się chodzić jako rodzice, być 'wystarczająco dobrym' wystarczy. Warto pozbyć się perfekcjonizmu. Potrzeba więzi jest nam wrodzona. Najczęściej powstaje ona z matką, ale ta z ojcem jest równie ważna. Jej jakość jest wynikiem współpracy różnych czynników, które się z nią wiążą, ale których nie warto traktować jako kluczowe. Relację rodzic- dziecko wzmacniają rytuały, wspólne głośne czytanie, śpiewanie oraz zabawa.
Książka podzielona jest na części – wprowadzenie (opisujące orientację na więzi i potrzeby), część pierwszą (wyjaśnienie teorii przywiązania i kamieni milowych rozwoju według wieku), drugą (praktyczna wiedza i narzędzia, pomagające w dobrym wychowaniu dzieci) oraz część trzecia (przykłady konkretnych sytuacji dnia codziennego). Na końcu rozdziałów znajdziemy krótkie opisy z terapii dzieci z gabinetu autorek.
Warte wymienienia jest 12 postaw na co dzień, dzięki którym nie trzeba się zbyt wiele zastanawiać.
Bądź przykładem tego, czego chcesz nauczyć swoje dziecko.
Dziecięce łzy – sygnał, którego nie wolno ignorować.
Bliskość fizyczna – wspiera więź i współpracę, daje pocieszenie i redukuje stres.
Język i mowa ciała łączą.
„NIE” to ważne słowo.
Konstruktywne pochwały sprzyjają rozwojowi więzi.
Rozwaga i jasność komunikacji popłacają.
Dzieci są istotami współpracującymi.
Kiedy dzieci decydują samodzielnie, wzmacnia to więź, autonomię i motywuje do współpracy.
Do zdrowego jedzenia warto zachęcać bez napięcia.
Kara to z założenia zły pomysł.
Wyjątki potwierdzają regułę.
W części trzeciej – Jak korzystnie dla więzi kształtować konkretne sytuacje dnia codziennego i tak też rozwiązywać konflikty znajdziemy między innymi opisy sporów przy ubieraniu, myciu zębów czy rąk, przewijaniu, sprzątaniu oraz przy wspólnych posiłkach. Poruszona zostaje również kwestia adaptacji do placówek i wiele innych okoliczności, które znają (lub dopiero wkrótce poznają) rodzice małych dzieci. Jeden rozdział poświęcony jest wybuchom złości - „burzy uczuć”. Gdy jest nam ciężko opanować tę burzę u dziecka, warto powtarzać sobie zdania afirmacji, jak na przykład: „Stop! Moje dziecko mnie potrzebuje właśnie teraz! Chcę być dla niego dostępna jako bezpieczna przystań!”. Pomoże nam to przerwać spirale myśli i wrócić do chwili teraźniejszej.
Książkę polecam każdemu rodzicowi. Wyróżnia ją to , że odnosi się nie tylko do niemowląt, ale i do kilkulatków, czego brakowało mi w dotychczas czytanych poradnikach. Znajdziemy w niej wiele wyjaśnień, uspokojeń i porad oraz gotowych rozwiązań. Coraz więcej rodziców chce być dla swoich pociech najlepszą wersją i dbają o bezpieczną więź przywiązania, dzięki czemu powstają takie poradniki jak ten. Każde dziecko to wild child, potrzebujące więzi i poszanowania potrzeb.
Karolina
Współpraca z wydawnictwem Natuli
Komentarze
Prześlij komentarz